rozdział 11, booki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rozdział 11
Luz? Luz, czy wszystko w porządku? Głęboki głos Jude'a był bliżej paniki niż kiedykolwiek
wcześniej i wiedziałam, że powinnam wziąć się w garść. Ale nie ważne jak bardzo chciałam, łzy
płynęły nieprzerwanie.
Ja... wszystko w porządku. Powiedziałam, albo raczej próbowałam powiedzieć.
Zraniłem cię? zażądał odpowiedzi. Wyłapuję od ciebie jakieś przebłyski, ale są straszliwie
pomieszane.
Wzięłam głęboki oddech, co pozwoliło mi chociaż ograniczyć ilość łez.
Nie. Powiedziałam zgodnie z prawdą. To znaczy, chodzi mi o to, że przez chwilę będę obolała,
ale to dobrze.
W takim razie dlaczego płaczesz? Zapytał łagodnie. Czy to było trudniejsze niż myślałaś?
Nie, nic takiego. To było łatwiejsze... prostsze... niż sobie wyobrażałam. Wzięłam kolejny
głęboki oddech i otarłam palcami łzy. Wydaje mi się, że właściwe określenie to
intensywne.
A na
końcu, czułam to samo, co ty, będąc we mnie... Potrząsnęłam głową. Nie wiem jak to opisać, ale
to było niesamowite.
Uśmiechnął się.
Też tak uważam. Ale ramiona mi drętwieją.
Oh, przepraszam. Zeskoczyłam z łóżka i pobiegłam do szafy by wydostać z niej klucz.
Grzebałam prawie minutę pomiędzy jedwabnymi bokserkami zanim go znalazłam. Wróciłam, by
uwolnić Jude'a z kajdanek. Po chwili usiadł i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego
objęcia i oparłam głowę o jego pierś, ciesząc się tą bliskością. Przytulał mnie do siebie i złożył
pocałunek na czubku mojej głowy.
Skąd wiedziałeś? Zapytałam, bezskutecznie próbując powstrzymać ziewanie. Teraz, gdy łzy
przestały płynąć nadeszło przytłaczające wyczerpanie. Tej nocy emocje roznosiły mnie
przynajmniej dwadzieścia razy.
Ale o czym?
Że będzie mi łatwiej, jeśli pozwolisz mi przejąć kontrolę.
Wzruszył ramionami.
Nie wiedziałem. Miałem nadzieję, to było jedyne co przyszło mi do głowy w takich
okolicznościach.
Okoliczności były takie, że twoja szalona dziewczyna wpadła do ciebie w środku nocy i
domagała się seksu, prawda? Roześmiałam się i zdałam sobie sprawę, co powiedziałam. Oh, nie
jestem twoją dziewczyną, nie to miałam na myśli. Chodzi mi o to, że nie znamy się zbyt długo, ty
jesteś wampirem a ja wilkołakiem, więc...
jesteśmy dla siebie idealni. Dokończył za mnie i było to dokładne przeciwieństwo tego, co
chciałam powiedzieć. A jeśli chodzi o bycie moją „dziewczyną” kontynuował. To miałem
ochotę na coś trwalszego. Ale na początek i to wystarczy.
Wow. Spojrzałam na niego a on uśmiechnął się do mnie. Nie powinnam się bać
zaangażowania?
Potrząsnął głową.
Dlacze miałbym się obawiać zaangażowania w związek z właściwą osobą?
Wow. Powiedziałam ponownie, bo nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. Czy my naprawdę
teraz prowadzimy tę rozmowę?
Jude zmarszczył brwi.
Jaką rozmowę?
No wiesz... tę, w której zdecydujemy, że jesteśmy parą.
Pochylił się i pocałował mnie w policzek.
Myślałem, że ta decyzja już została podjęta.
Ale Jude, poważnie... pochodzimy z tak różnych środowisk. Nasze rodziny się nienawidzą.
Moi rodzice nie żyją od wieków. I wydawało mi się, że ty nie przejmujesz się zdaniem swojej
rodziny, no z wyjątkiem brata.
To prawda. Przyznałam.
Czyli nie ma problemu. Powiedział i brzmiało to wyjatkowo sensownie. Powinniśmy być
razem, Luz. Na zawsze. Dlaczego mamy pozwolić, by jakieś uprzedzenia stanęły na drodze
prawdziwej miłości?
Potrząsnęłam głową, niezdolna do uwierzenia w to, co mówił.
Więc rozmawiamy także o
tym?
Jude uśmiechnął się.
O
czym?
Przecież wiesz... machnęłam ręką. Rozmowa o słowie na m. Kto ma powiedzieć to pierwszy i
czy ta druga osoba też chce to powiedzieć, albo...
Kocham cię. Spojrzał na mnie z powagą. Czy to rozwiązuje problem?
Ja, uh... daj mi chwilę. Potrząsnęłam głową, chcą odgonić uczucie oszołomienia. Nie wiem, co
powiedzieć.
To dobrze. Jude wydawał się zadowolony z mojej niepewności. Pomyśl nad tym przez jakiś
czas. Ale chciałem, żeby wiedziała, co czuję.
Myślałam o cierpliwości, jaką mi okazywał i jak łatwo było mi z nim rozmawiać. I nie
wolno mi było zapomnieć, jak niesamowitym był kochankiem. Nie miałam żadnego doświadczenia,
ale z tego co słyszałam od innych kobiet to seksualna chemia którą dzieliliśmy, była godna
pozazdroszczenia. W szczególności, jeśli brało się pod uwagę mój uraz z przeszłości. Jude pomógł
mi przezwyciężyć ból i czerpać radość z seksu, a nigdy nie wierzyłam, że to kiedyś będzie możliwe.
Był wspaniałym facetem, nawet jeśli był wampirem. I prawdę mówiąc podobało mi się gryzienie i
sposób, w jaki dzieliliśmy krew. Więcej niż podobało. Tak samo, jak czułam do niego coś więcej,
niż sympatię.
Wydaje mi się... myślę, że też cię kocham. Powiedziałam nieśmiało.
Jude roześmiał się.
To dopiero porywające wyznanie.
Nie, chodzi o to... Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego. Zaprotestowałam.
Czego? Ujął mnie pod brodę i uwięził spojrzeniem.
Jak... tego, że zawsze chcę być z tobą. Że twoja obecność sprawia, że mój dzień jest lepszy, uh...
albo cała noc, jak sądzę. Spojrzałam na niego zdumiona. Ty wiesz, że cię kocham. Jude
pocałował mnie, długo i powoli, tak, że zaparło mi dech.
Luz... jesteś dla mnie światłem w ciemności.
Oddałam pocałunek, zadziwiona rozwojem sytuacji. Wszystko wydawało się takie
oczywiste, jak już powiedzieliśmy to głośno. Ale spędziłam tyle czasu wmawiając sobie, dlaczego
nie powinniśmy być razem, że teraz nie mogłam pojąć, dlaczego powinniśmy. Pomimo różnic
pasowaliśmy do siebie idealnie i dawaliśmy sobie szczęście. Jude miał rację, należeliśmy do siebie.
Skoro przeszliśmy od partnerów biznesowych do kochanków, chyba powinnam oddać ci
pieniądze. Powiedziałam, żartując jedynie w połowie.
Absolutnie nie. Jude gwałtownie potrząsnął głową. A poza tym, kto powiedział, że nasza
umowa została rozwiązana? Nadal chcę wymienić z tobą krew, co najmniej jeden raz.
Dlaczego raz? spytałam z zaciekawieniem. Trójka to jakaś magiczna liczba, czy jak?
Można tak powiedzieć. Uśmiechnął się. A może po prostu lubię twój smak. I wiesz, teraz kiedy
masz wampira za kochanka raczej powinnaś się przyzwyczaić do ugryzień co jakiś czas.
Nie mam nic przeciwko. Czułam jak erotyczne dreszcze przebiegają mi po kręgosłupie. W
zasadzie to jeśli masz ochotę, to możesz ugryźć mnie teraz.
Jude pocałował mnie w szyję i mogłam poczuć jak moja krew pulsuje pod jego ustami.
Kusząca oferta. Ale już prawie świta i kończy mi się czas. Może jutro w nocy?
To randka? zapytałam z uśmiechem, po czy ziewnęłam szeroko. Oh, przepraszam. Nie spałam
od dwudziestu czterech godzin.
Wiele zdarzyło się w tym czasie. zauważył Jude. To oczywiste, że jesteś zmęczona.
Byłam bardziej niż zmęczona. Ledwie żywa. Byłam tak wyczerpana, że z trudem
utrzymywałam otwarte oczy. Jude zdawał się to rozumieć, bo położył mnie wśród czerwonej,
satynowej pościeli i lekko pocałował w czoło.
Śpij kochanie. Mruknął mi do ucha i zasnęłam.
Kiedy się obudziłam było już dobrze po południu i Jude'a zniknął. Zostawił mi wiadomość,
że jest w miejscu dziennego odpoczynku i wstanie, gdy zajdzie słońce. Nie mogłam się doczekać.
Kiedy rozmyślałam nad wszystkim co robiliśmy i powiedzieliśmy sobie poprzedniej nocy równie
mocno jak chciałam go zobaczyć tak silne czułam zażenowanie. Część mnie nie mogła uwierzyć w
to co zrobiłam, jak poznawałam jego ciało i ujeżdżałam go, by w końcu osiągnąć najpełniejszy
orgazm w moim życiu. A inna część nie mogła się doczekać, by to powtórzyć.
Wstając z łóżka zastanawiałam się, czy seks nadal będzie dla mnie trudny, kiedy już miałam
za sobą pierwszy raz. Nie wiedziałam, czy kajdanki znów będą potrzebne, ale byłam pewna, że jeśli
wyraziłabym taką chęć, Jude by mi nie odmówił. Oczywiście, była szansa, że wystarczy mi bycie
nad nim, a nie pod. Nawet wyobrażenie ciężkiego ciała na moim mnie przerażało. Przypuszczałam,
że moja seksualna klaustrofobia spowodowana jest wydarzeniami z przeszłości i miałam nadzieję,
że kiedyś minie. Ale cokolwiek by się nie działo wiedziałam, że Jude będzie robił wszystko powoli
tak, żebym czuła się komfortowo.
Wzięłam długi, gorący, odświeżający prysznic, o wiele lepszy niż ten poprzedniej nocy i to
głównie dlatego, że dzisiaj byłam po prostu szczęśliwa. W tym samym czasie rozwiązałam problem
mojego dziewictwa i zdobyłam kochanka. Nigdy nie spotykałam się z żadnym mężczyzną na tyle
długo, by można to nazwać związkiem. Nie byłam pewna jak będzie tym razem i dokąd nas to
doprowadzi. Ale miałam uczucie, że jestem z kimś i jest to dla mnie dobre.
Wyszłam spod prysznica i stwierdziłam, że ktoś wyprał i wysuszył moje luźne dżinsy i
koszulkę i zostawił je starannie złożone na łóżku. Delikatny, melodyjny dźwięk dobiegający zza
drzwi wyjaśnił mi, że moim dobroczyńcą okazała się Rosie.
Włożyłam spodnie ale zdecydowałam się na założenie ciemnoczerwonej koszulki Jude'a
zamiast mojej. Cały czas pachniała nim a ja chciałam czuć go obok siebie nawet jeśli go nie
widziałam. Zdałam sobie sprawę, że zakładając jego ubrania, zapach przenosił się też na moje ciało.
Mój wrażliwy nos wyczuwał niewielką zmianę chemiczną w moim ciele, która zaszła po
wczorajszej nocy. Nie byłam już dziewicą i każdy, kto wcześniej znał mój zapach, będzie o tym
wiedział. Świetnie, to było dokładnie to, czego chciałam. Będę nosiła zapach Jude'a z dumą.
Skręciłam mokre włosy w luźny kok i zaczęłam się zastanawiać, czy Jude był całkowicie
niezdolny do funkcjonowania w dzień, czy tylko musiał znajdować się w ciemnym pomieszczeniu,
które mogło być oświetlone świecami. Jeśli druga teoria była prawdziwa miałam nadzieję, że
spędzimy trochę czasu jak inni, w przeciwnym razie będę musiała przestawić się na nocny tryb
życia.
Pogwizdując wyszłam z sypialni i udałam się na poszukiwanie kuchni. Po napięciach nocy
zaczęłam odczuwać głód i miałam nadzieję, że w tym domu znajdzie się jakieś normalne jedzenie.
Wiedziałam, że wampiry żywią się głównie krwią. Jeśli myślałam o pozostaniu tutaj chyba
powinnam zrobić zakupy spożywcze. Oczywiście teraz, kiedy nie byłam już dziewicą mogłam
bezpiecznie wrócić do swojego brzydkiego mieszkania. Ale czy musiałam? Jude wydawał się
zadowolony z mojej obecności a dom był tak ogromny, że gdybyśmy chcieli od siebie odpocząć nie
musielibyśmy się nawet mijać. Ale jakoś nie mogłam sobie wyobrazić, że chciałabym spędzić z
dala od niego nawet minutę. Liczyłam godziny do zachodu słońca i kolejnej wymiany krwi.
Zaczynałam się martwić, że pogubię się w tym ogromnym domu, ale znalezienie kuchni
okazało się dość proste. Wystarczyło zdać się na nos. Ktoś gotował coś, co pachniało wspaniale i
kiedy minęłam róg zobaczyłam szeroko uśmiechniętą Rosie stojącą z łopatką w ręku.
Proszę, proszę, panienka Luz. Czekałam na ciebie. Uśmiechnęła się szeroko. Jajka i bekon będą
gotowe za minutę. Czuj się jak w domu.
Cześć, Rosie. Odwzajemniłam jej uśmiech. Uwielbiam jajka i bekon. Miałam nadzieję, że
znajdę w tym domu coś do jedzenia.
Dziecko, jedzenie? Całe tony, wystarczyłoby do nakarmienia dziesięciu takich jak ty. Pan Jude
zostawił mi notatkę z listą zakupów. Powiedział, że przez jakiś czas zostaniesz z nami, to prawda?
Skinęłam głową.
Tak, miałam trochę problemów. Uh, polityka stada, wiesz jak to jest.
Rosie potaknęła z ponurą miną.
Jakbym mogła nie. Czymś rozdrażniłaś przywódcę swojego stada i chciał cię dostać.
Dokładnie tak. powiedziałam. A Jude pozwolił mi tu zostać na jakiś czas.
Oh, oczywiście, że będzie tu bezpieczna. Żaden przywódca watahy nie stanie przeciwko panu
Jude'owi, gdy ten jest rozdrażniony.
Zdziwiło mnie, że czuła dumę z powodu wyższości pracodawcy – wampira nad swoim
gatunkiem, ale co ja tam wiem? Sama byłam na celowniku wrogów i coraz bardziej mi się to
podobało. Tak samo jak poprzednim razem czułam, że przyjemnie jest być blisko kogoś, kto znał
prawdziwego Jude'a, nie potwora od którego wszyscy woleli trzymać się jak najdalej.
Czy mogę wziąć coś do picia? Zapytałam, podczas gdy Rosie stała przy piekarniku, który
pewnie kosztował więcej niż mój samochód.
Co tylko chcesz, dziecko. Pan Jude kazał mi kupić wszystko, co lubisz.
Naprawdę? Zmarszczyłam brwi, gdy tylko otworzyłam lodówkę. Skąd wiedział, co lubię?
Rozmawialiśmy o wielu rzeczach, ale nie o jedzeniu. Tego tematu po prostu nie poruszaliśmy,
chyba dlatego, że to było coś, czego nie potrzebował.
Ale wystarczyło spojrzeć na półki lodówki, by uzyskać pewność, że ten co planował zakupy
zna mnie doskonale. Był klarowny sok pomarańczowy z dodatkiem wapnia, wspominane jajka i
bekon, preferowana marka jogurtów o niskiej zawartości tłuszczu we wszystkich moich ulubionych
smakach. Ale zwieńczeniem wszystkiego było leżące na dolnej półce limonkowe ciasto od Writes
Gourmet Dairy House. Pomimo, że miałam zjeść śniadanie, ślinka pociekła mi na ten widok.
Prawdziwe ciasto limonkowe nie jest zielone i pokryte okropnym, lepkim lukrem, jako że ludzie nie
wiedzą w jaki sposób sprawić, by utrzymał się na czubku. Jest delikatnie żółte, z prawdziwą bitą
śmietaną dookoła brzegów. Jest jednocześnie słodkie, kwaskowe i ma wspaniały smak. Coś w tym
cieście sprawiało, że nie przejmowałam się nadmiarem tłuszczu i wyglądem.
Jak pan, uh... skąd Jude wiedział, co lubię? Zapytałam wskazując na otwartą lodówkę. Chodzi
mi o to, że nigdy mu nie mówiłam o swoich ulubionych produktach. Skąd wiedział, o co cię
poprosić?
Nie martw się tym tak. Pan Jude czasem wie o ludziach różne rzeczy.
Domyślam się. Powiedziałam niepewnie, zdając sobie sprawę, że przyznał mi się jedynie do
ograniczonej telepatii. Może byłam głodna w trakcie którejś rozmowy, więc zobaczył w moich
myślach jakieś produkty. Ale nie pamiętam, żebym tworzyła listę ulubionego jedzenia w żadnym
momencie, kiedy byłam z Judem. Czy w takim razie Jude widział więcej niż przyznawał? Jeśli tak
było, musieliśmy pogadać. To było niepokojące mieć kochanka, przed którym nie można było mieć
tajemnic. Nie to, że chciałam przed nim ukryć myśli i uczucia. Po prostu chciałam się nimi dzielić,
gdy będę na to gotowa.
Rosie zsunęła dwa jajka i cztery plastry bekonu na talerz.
Jedz póki gorące. Wezwała. Siadaj, a ja naleję ci soku.
Niechętnie odeszłam od lodówki i usiadłam do jedzenia. Było koło trzeciej po południu, ale
ponieważ dopiero wstałam, nie zmierzałam wykręcać się od śniadania. Zwłaszcza że pachniało
niebiańsko.
Mhmmm, to jest wspaniałe. Powiedziałam do Rosie, wcinając jajka. Bardzo ci dziękuję za
śniadanie i zrobienie prania. Ale szczerze mówiąc, nie oczekuję, że będziesz to robić cały czas.
Poradzę sobie ze wszystkim i obiecuję nie zostawiać w kuchni bałaganu.
Usiadła naprzeciwko mnie.
To żaden problem, panienko Luz. Cieszę się, że będę miała jeszcze kogoś, kim mogę się
opiekować. Pan Jude jest zawsze tak cicho, czasem nawet nie wiem czy jest w domu, czy nie.
Będziesz tęskniła za posiadaniem domu dla siebie przez cały dzień. Zauważyłam.
To nie tak. Cieszę się, że będę miała towarzystwo. Sądzę, że teraz, kiedy jesteś połączona z panem
Jude'm, będziemy widywały się o wiele częściej.
Połączona? Zmarszczyłam brwi. Czy to jest coś, czego nie wiem o wampirach?
Rosie tajemniczo wzruszyła ramionami.
Być może. Jestem pewna, że pan Jude może to wyjaśnić. Tak... to nie moja sprawa, ale mój nos
mówi, że po tej nocy jesteście kimś więcej niż tylko przyjaciółmi, prawda?
Zarumieniłam się i ze wzburzeniem odłożyłam kawałek bekonu.
No.... tak. Faktycznie.
Zaśmiała się.
Nie mów ani słowa więcej. Wiem, że jesteś nieśmiała i nie chcę wtrącać się bardziej, niż już to
zrobiłam.
Nie, wszystko w porządku. Uśmiechnęłam się do niej. Tak naprawdę miło jest porozmawiać z
kimś, kto zna prawdziwego Jude'a. Chodzi mi o to, że wszyscy myślą, że on jest strasznym,
niebezpiecznym potworem.
Zamiast się ze mną zgodzić, Rosie wzruszyła ramionami.
No, więc potwór, na pewno nie. Nie jest potworem, nie ważne co mówią o nim ludzie. Ale
niebezpieczny, tak. Pan Jude jest najniebezpieczniejszym mężczyzną jakiego spotkałam w życiu.
Zmarszczyłam brwi.
Może i tak, ale nie jest tak krwiożerczy i straszny, jak próbują go przedstawiać, prawda?
Dziecko, wszystkie wampiry są krwiożercze. To wychodzi z ich natury. Powiedziała łagodnie
Rosie. Musisz wiedzieć, co się dzieje albo w połowie drogi straszliwie się rozczarujesz.
Tak, ale... Rozpaczliwie szukałam słów, wściekła na sposób, w jaki toczyła się rozmowa.
Chciałam tylko, żeby Rosie zgodziła się ze mną, że Jude to miły facet i poszła sobie. Zamiast tego
bawiła się w adwokata diabła.
Jeśli pytasz mnie, czy lubię pana Jude'a, to tak, bardzo go lubię. Powiedziała Rosie wyraźnie
wyczuwając moją frustrację. Ale czy chcę, żeby przeszedł na złą stronę? Nie, absolutnie nie. Ani
teraz, ani za milion lat. Drgnęła lekko. Popatrz, nie chcę byś pomyślała, że cię przed nim
ostrzegam, bo to nie tak. Ale wydaje mi się, że jeśli chcesz coś z nim zaczynać, to powinnać
wchodzić w to wszystko z otwartymi oczami.
Dobrze. Powiedziałam, czując się dość dziwnie. Dziękuję za ostrzeżenie, chyba.
Słowa to nie wszystko. Rosie wlała mi jeszcze soku pomarańczowego. To dobry człowiek,
wystarczająco silny, by ochronić cię bez względu na problemy, jakie masz z przywódcą swojego
stada. On cię kocha, a to ważne, prawda?
Skąd wiesz, że mnie kocha? Zapytałam z zaciekawieniem.
Rosie roześmiała się.
Pytasz, dlaczego jest to takie łatwe do określenia? Musiałabyś zobaczyć, jak się rozpromienia,
kiedy mówi o tobie. Wygląda jak kot, który właśnie opił się śmietanki
Roześmiałam się słysząc to porównanie, ale poczułam się znacznie lepiej. To nie tak, że nie
wiedziałam, że Jude jest niebezpieczny, w końcu jakby nie było widziałam, jak pozbawiał
człowieka głowy. Ale jak powiedziała Rosie, najważniejsze było to, że mnie kochał. Postanowiłam
skończyć śniadanie i odejść, by pomyśleć w samotności.
Nagle miękki gong odezwał się w przedniej części domu.
Rosie podskoczyła.
Panienko Luz, zostań tutaj i dokończ a ja zobaczę kto to. Ale gdy tylko wróciłam do jajek i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]