pingpong, Opowiadania BDSM,Erotyczne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czerwone poladki pingpongistki - częć ITa historia zdarzyła się naprawdę i... bardzo niedawno.Studiuję na uniwersytecie. W ramach obowišzkowych godzin wychowania fizycznego zapisałem się na siatkówkę, jednak termin, w którym te zajęcia się odbywajš jako nie bardzo mi pasuje, więc często się na nich nie pojawiam. Wišże się to z koniecznociš odrabiania nieobecnoci na jakich innych zajęciach. Zazwyczaj wybieram popołudniowš koszykówkę we wtorki, jednak w tym tygodniu co mi wypadło, więc postanowiłem wybrać się w rodę na ping-ponga. Kiedy trochę grałem, więc pomylałem, że nie powinienem mieć większych problemów.Nauczyciel (sympatyczny facet około pięćdziesištki, ubrany w niebieski dres) zgodził się bez problemów, więc przebrałem się w szatni, po czym wszedłem na salę i usiadłem na długiej ławce wraz z innymi studentami. Zajęcia z tenisa stołowego były "koedukacyjne" - podobnie jak moja siatkówka, w przeciwieństwie jednak do koszykówki (chyba zbyt kontaktowa...) - i z przyjemnociš zauważyłem, że większoć osób stanowiš studentki, niektóre naprawdę ładne. Siedziałem więc patrzšc, jak ze swojej szatni wychodzš kolejne dziewczyny, zaopatrzone w rakietki, ubrane najczęciej w krótkie spodenki i lune koszulki. Zwróciłem uwagę zwłaszcza na jednš. Niewysoka szczupła blondynka, z włosami spiętymi w koński ogon, ubrana w szarš bluzkę (pod którš rysowały się redniej wielkoci piersi) i bardzo krótkie, obcisłe pomarańczowe spodenki. Miałem nadzieję, że wychodzšc z szatni przejdzie obok mnie, zanim sišdzie na ławce, bo bardzo mnie korciło, by popatrzeć na jej poladki. Zbliżała się, a ja przypatrzyłem się jej twarzy. Miała okršgłš (ale nie do przesady) buzię, zielono-niebieskie oczy, bardzo ładny mały zadarty nosek i wydatne wargi. Szczęcie się do mnie umiechnęło - studentka przeszła obok mnie i skierowała się na dalszš częć długiej ławy. W miarę dyskretnie powiodłem wzrokiem za jej tyłeczkiem i nie rozczarowałem się. Miała niezbyt szerokie, ale za to pulchne i kształtne poladki, co znakomicie podkrelał jej strój - spodenki nie doć, że opinały się na jej pupie bardzo ciasno, to jeszcze kończyły się tak wysoko, że nie sposób było pozostać obojętnym...W końcu wszyscy zajęli miejsca i wuefista ustawił krzesło na przeciwko nas. Przywitał się i zaczšł czytać listę obecnoci. Spoglšdałem w lewo za każdym razem, kiedy wywoływał nazwisko jakiej dziewczyny. Wreszcie okazało się, że "moja&" studentka ma na imię Beata. Nawet ładnie.Gdy nauczyciel sprawdził już obecnoć, postanowił podzielić nas na trzy grupy. Cztery chętne osoby mogły pójć pobiegać po parku, znajdujšcym się przed budynkiem Uniwersyteckiego Centrum Wychowania Fizycznego, cztery kolejne miały pójć do małej sali, gdzie znajdował się tylko jeden stół, by grać w debla, a pozostałe dwadziecia miało zostać i ćwiczyć na dziesięciu stołach pod okiem wuefisty. Jako, że ochotników do biegania nie było, nauczyciel zdecydował się samemu dokonać podziału. Cztery osoby, które się spóniły, zostały wysłane do parku (za to mogły ić do domu pół godziny wczeniej od innych - już po godzinie). Przyszła pora na wyznaczenie osób do debla w małej sali.- O, może państwo - powiedział wuefista, wskazujšc na siedzšcš na końcu ławki parę. Chłopak i dziewczyna wstali... - Kogo by tu jeszcze... - popatrzył na mnie - Umie pan grać, panie...- Goldstein. Trochę umiem... - odpowiedziałem.- No to pójdzie pan do salki z tš dwójkš - umiechnšł się - No to może jeszcze do kompletu jaka pani... - Spojrzał na listę, a ja zaczšłem się modlić, żeby tš paniš była Beata.- Pani Beata, co pani na to?Zwróciłem wzrok na dziewczynę.- Chętnie - powiedziała, umiechajšc się licznie.No i poszlimy w czwórkę do małej sali.- Tomek - wycišgnšł do mnie rękę chłopak, gdy już zamknęlimy za sobš drzwi - A to moja Ania.- Miło mi, Paweł - odpowiedziałem, ciskajšc ich dłonie. Ania była niskš, krótko obciętš blondynkš. Miała nieco więcej ciałka, niż Beata, ale w niczym nie umniejszało to jej urodzie, a wręcz przeciwnie. Była ubrana w lunš bluzkę i spodnie od dresu. Miała duże piersi i "klasycznš", niemałš i bardzo ładnš pupę. Tomek był bardzo wysokim i szczupłym brunetem, z kilkudniowym zarostem i w wšskich okularach.Odwróciłem się do Beaty, przedstawilimy się sobie, po czym w czwórkę ustalilimy, że zagramy trzy mecze, każdy do trzech wygranych setów. Na poczštek Tomek z dziewczynš mieli grać razem przeciwko mnie i Beacie. Za każdym razem, gdy dziewczyna serwowała bšd odbierała podanie Ani, ustawiałem się centralnie za niš, podziwiajšc jej poladki w ruchu. Były naprawdę cudowne i bardzo mnie pobudzały (miałem lune spodnie, więc jako udawało się to ukrywać...). Poza tym, Beata grała bardzo dobrze. Wygralimy po doć zaciętym spotkaniu 3:1. Potem ja byłem w parze z Aniš. Grała nieco gorzej, ale i tak przyjemnie było patrzeć na jej pupę. Niestety, przegralimy 0:3. Na koniec zagralimy chłopcy na dziewczyny. 3:0 dla nas nie było zaskoczeniem. Podziękowalimy sobie za grę - Ania pocałowała Tomka, Beata podała mi rękę. Przytrzymałem jš może odrobinę zbyt długo, patrzšc jej w oczy. Umiechnęła się.- To co robimy teraz? - spytał Tomek, przerywajšc mój podryw - Minęło dopiero dwadziecia pięć minut...- Może zagramy w "ganianego" - zaproponowała Ania.Ta gra polega na tym, że po każdej stronie stołu stajš dwie osoby. Pierwsza serwuje, po czym biegnie na drugš stronę. To samo czyniš wszystkie następne. Biega się dookoła stołu, przebijajšc piłkę. Komu się nie uda - odpada. Zostajš trzy osoby, a potem dwie, które grajš ze sobš finał do trzech punktów (oczywicie już bez biegania...).- Bardzo chętnie - zgodziła się Beata.- Dobrze - powiedział Tomek - A co wy na to, żeby dla urozmaicenia grać na klapsy rakietkš? Osoba, która pierwsza odpadnie, dostanie rakietkš w tyłek od osoby, która wygra.Pomysł bardzo, ale to bardzo mi się spodobał. Zgodziłem się ochoczo, majšc nadzieję na to, że będę mógł trochę poklepać poladki dziewczšt, choć oczywicie grały one całkiem dobrze i wcale nie było pewne, kto będzie dostawał. Obie studentki nie miały nic przeciwko, więc rozpoczęlimy grę.Zaserwowałem, Tomek odegrał trudnš piłkę i Beata trafiła w siatkę.- No to mamy pierwszš ofiarę - stwierdziłem z umiechem - Zobaczymy, kto będzie katem - dodałem, majšc oczywicie nadzieję, że "katem" będę ja. Niestety, wygrała Ania (miała przy tym naprawdę dużo szczęcia). Beata z umiechem na twarzy odwróciła się plecami do niej. Ania uderzyła bardzo lekko. Szkoda, liczyłem, że Beatka trochę chociaż popiszczy.- Co tak słabo? - Tomek również był niezadowolony.- Przecież to tylko zabawa - odpowiedziała Ania.- No, ale im mocniej, tym ciekawiej. Będziecie miały większš motywację do dobrej gry.Dziewczyny umiechnęły się i gralimy dalej. W następnej grze pierwsza odpadła Ania, a ja przegrałem w finale z Tomkiem.- No chod, maleńka - student przywołał swojš dziewczynę, po czym uderzył rakietkš na pewno mocniej niż wczeniej Ania Beatę, ale nie na tyle, by sprawić jej jaki większy ból.- Auu - krzyknęła cicho.Tomek dał jej buziaka, umiechnšł się z przekšsem i gralimy dalej.W trzeciej partii wreszcie wygrałem, tyle że "ofiarš" był Tomek. Uderzyłem go bez większego przekonania.W następnej grze znów na poczštku odpadła Beata. Udało mi się wyeliminować Tomka i w finale nie miałem żadnych problemów z Ankš (zwłaszcza, że miałem o co grać).- Nareszcie - umiechnšłem się do Beaty - Ja nie będę taki delikatny, jak twoja koleżanka - dodałem, udajšc grone spojrzenie.- Tylko nie bij za mocno - poprosiła wesoło dziewczyna i podeszła do mnie.- No wypnij się trochę, żebym miał jak uderzyć - skarciłem jš w żartach.Beata pochyliła się nieco do przodu.- Porzšdniej - powiedziałem - Oprzyj ręce na stole.- No już, za dużo by chciał - umiechnęła się.- Bo będzie bardzo mocno.- Nie boję się - stwierdziła rezolutnie i pochyliła się jeszcze troszkę, jednak nie oparła ršk o stół, tak jak jej kazałem.Stanšłem z boku dziewczyny, wzišłem krótki zamach i uderzyłem solidnie w jej licznš pupę. Rozległ się odgłos soczystego planięcia.- Aaaaaaaaa, boooliii - zapiszczała Beatka, odskakujšc nieco i chwytajšc się za poladek.- Trzeba się było lepiej wypišć - wzruszyłem ramionami i umiechnšłem się złoliwie - No już dobrze, grajmy.Już po chwili Beata znowu czekała na rakietkowego klapsa, którego tym razem miał wymierzyć jej Tomek. Dostała doć mocno, tym razem w prawy poladek, jednak uderzenie było słabsze od mojego i dziewczyna przełknęła to jako bez krzyku.W następnej partii miałem pecha. Odpadłem pierwszy, a wygrała Beata.- No, to możesz się zemcić - stwierdziłem, odwracajšc się od niej.- Nie będę taka - umiechnęła się, klepišc mnie tylko lekko.- No jak chcesz, ale nie licz, że będziesz miała taryfę ulgowš.- Paskudny jeste!- Może, ale przynajmniej gra ciekawsza.Póniej odpadła Ania, a ja grałem w finale z Beatš.- Ratuj mnie - prosiła Ania koleżankę.- Zrobię, co mogę.Nie udało jej się. Wygrałem, choć po zaciętej walce.- Tomek, popro go, żeby nie bił mocno - Ania popatrzyła z nadziejš na chłopaka.- Paweł wygrał, więc ma prawo do takiego klapsa, na jakiego będzie miał ochotę - umiechnšł się student.Anka zrezygnowana oparła ręce o stół i zachęcajšco wypięła pupę. Nie mogłem się powstrzymać. Uderzyłem naprawdę mocno, jej poladki porzšdnie zafalowały.- Łaaaaaaaaaaaaa... - krzyknęła - Jeste okropny.Popatrzyłem na Tomka, zastanawiajšc się, czy nie przegišłem, ale on tylko mrugnšł do mnie porozumiewawczo i gralimy dalej.Gdy wygrała Ania, a ofiarš był Tomek - chciała się na nim zemcić i z umiechem przylała mu chyba najmocniej jak umiała.- Oż ty - zamiał się Tomek - Jeszcze zobaczymy.Jednak w kilku następnych partiach wygrywały dziewczyny. Ja sam dostałem dwa razy od... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marbec.opx.pl